Press OK

W najnowszym (kwietniowym) numerze „Press” możemy przeczytać: Prasa w USA pączkuje. Amerykańscy wydawcy nie wierzą w koniec papieru.

Cudownie to słyszeć!

Dopiero wszyscy naokoło trąbili o kryzysie… To jak jest w końcu? I dlaczego można jednak optymistycznie patrzeć w przyszłość drukowanej prasy?

Powodów jest kilka. Autorka artykułu, Marzena Stępień, cytuje dr. Samira A. Husniego, specjalistę rynku czasopism z Uniwersytetu Missisipi (pseudonim: Mr. Magazine;)): to dzięki uproszczonej technologii, która z kolei obniża koszt wydania nowego tytułu, oraz… coraz szerszemu spektrum zainteresowań czytelników. „Dziś powstają magazyny dla osób, które hodują kurczaki lub króliki w ramach hobby w swoich ogródkach” (hodujecie?)

Co oznacza, że jeśli uda mi się zebrać sumę wystarczającą do wydrukowania gazetki na ładnym papierze, napisać kilka nośnych tekstów i dotrzeć do odpowiedniej publicity, droga do sukcesu będzie otwarta:) (?) Ciekawe, czy taki pomysł by chwycił: „Miłośnicy kawy w papierowych kubkach łączcie się!”.

Być może, bo zgodnie z tym, co pisze autorka, szczególną popularnością cieszą się tytuły dotyczące kulinariów, smaku, gotowania i konsumowania. Regularne sukcesy czytelnicze odnotowuje „Food Network Magazine”. Wygląda smakowicie.

 

Zdjęcia: www.foodnetwork.com

Jeszcze lepiej prezentuje się „Lucky Peach”. Perełka na rynku magazynów kulinarnych, głównie ze względu na formę. Okładka wygląda bardziej artystycznie niż niejedno pismo dla grafików komputerowych, a i zawartość zachęca – „Specjalnie dla was… Anthony Bourdain!”. Między innymi.

Magazyn spodobał się Amerykanom do tego stopnia, że archiwalne numery osiągają ceny kolekcjonerskie. Kto w Polsce zapłaciłby 800 zł za grudniowy numer „Kuchni”?!

  

Zdjęcia: www.mcsweeneys.net

And last but not least – czyli Facebook na papierze! Głupi pomysł? Triumfy w USA święci „Social Media Monthly”, który przybliża czytelnikom – tym bardziej papierowym niż komputerowym, choć niekoniecznie – jakie aplikacje są najbardziej przydatne, za co warto zapłacić, za co nie, czy nie zmienić sobie cover photo na Wielkanoc albo Gwiazdkę to obciach… Albo jak muzycy/lekarze/prawnicy mogą wykorzystać potencjał Facebooka i Twittera.

Nie kupiłabym, ale darmowy numer ściągnęłam ze strony z przyjemnością;) Warto wiedzieć, co w tra…prasie piszczy.

Help? No, thanks…?

Pamiętam, jak trzy lata temu ekscytowałam się inicjatywą „Ratujmy prasę”. Stroną, którą odwiedzałam wtedy najczęściej (no, prawie), była http://www.newspaperproject.org – albo podobnie. Publikowano tam teksty, i te z gazet, i te z internetu, i skróty reportaży telewizyjnych, dotyczące wszystkiego, co się dzieje z prasą drukowaną. Niestety, nie mogę nawet sprawdzić, czy adres brzmiał dokładnie tak, bo strony już nie ma, a domena jest na sprzedaż.

Dlatego, że aktywiści się poddali (w domyśle: prasy nic już nie uratuje) czy dlatego, że wręcz przeciwnie, prasa drukowana radzi sobie na tyle dobrze, że aktywiści nie są jej już potrzebni? Jako tradycjonalistka (tak, tak, mimo że namiętnie korzystam z Facebooka, Pinterestu, Twittera, mam konto nawet na Instagramie, chociaż iPhone’a się jeszcze nie doczekałam, i… piszę bloga – jak widzicie:), nadal uważam, że nie ma to jak zapach farby drukarskiej i szelest przewracanych kartek gazety). Jasne, że iPady i wszystkie inne nowinki to ogromne ułatwienie i krok naprzód, ALE gazeta to gazeta.

Podobnie jak redaktor naczelna „Philadephia Inquirer”, Anne Gordon, uważam, że świat to skomplikowane miejsce i nie można się niczego o nim dowiedzieć w 30 sekundDlatego pobieżna lektura nagłówków na „onecie” czy „gazecie” (tej w wersji online) nie wystarczy.

Zdjęcie Pixmac.pl

I dlatego artykuł w najnowszym Pressie tak mi się spodobał, o czym pospieszyłam Wam donieść:).

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: