Kuchnia amerykańska home-made

Kuchnia amerykańska nie może być zdrowa? Może! I udowadnia to Marcin Szczepański na stronach „Stylu życia” Gazety Wyborczej. Jako warunek wymienia po prostu wysoką jakość i pewne źródło składników oraz własnoręczne przygotowanie potrawy. No to do dzieła!

Wśród propozycji, które bez problemu każdy może przygotować w domu, autor wymienił m.in. Philly Cheese, czyli bagietkę z rostbefem, serem cheddar i zasmażaną cebulką (czy to na pewno jest zdrowe?), słynne skrzydełka Buffalo  czy równie słynną kanapkę BLT, czyli bacon, lettuce and tomato (bekon, sałata i pomidor).

Na liście znalazła się też cała seria burgerów: pikantnych, drobiowych, z łososia, z rozmaitymi dodatkami, które naprawdę da się przygotować na zmniejszonej ilości tłuszczu, lżej i zdrowiej. Na przykład w takiej wersji.

Są też sałatki: Ceasar’s, Coleslaw i nieco mniej znana Cobb salad, którą zamierzam dzisiaj wieczorem przygotować.

Łasuchom autor proponuje jeden z deserów: key lime pie (o nim już pisałam), Banoffe pie lub donuty.

Zdjęcie by Pixmac.pl

And last but not least – jedno z moich ulubionych amerykańskich kanapkowych dań, czyli Club Sandwich. Pieczywo tostowe, majonez, sałata lodowa, grillowany (ewentualnie smażony) kurczak, pomidory, ogórki – całość składamy, kroimy na trójkąciki, „spinamy” wykałaczką – i voila, sandwich gotowy!

Przyznam się Wam, że patrząc na te zdjęcia, zgłodniałam – i mimo upału chętnie spróbowałabym każdego z dań. Ale na pierwszy ogień sałatka. Jak już się zmobilizuję do jej wykonania, dam znać, jak smakowała.

A za podesłanie kulinarnych inspiracji dziękuję Michałowi Koperze :).

Reklama
Comments
9 Komentarzy to “Kuchnia amerykańska home-made”
  1. Michał Kopera pisze:

    Philly cheese, grilled cheese sandwich, club sandwich, burgers, New England muffins ;). Uwielbiam! Ale uwaga! Będąc w Las Vegas przez 3 i pół miesiąca, regularnie praktykując tę kuchnię, zyskałem 18 funtów wagi ;). Na pocieszenie mogę powiedzieć, że późnej w Polsce zrzuciłem zbędne kilogramy. God bless the United States of America lovers!

  2. Jako ciekawostkę (sprawdzona osobiście wielokrotnie i potwierdzona przez znakomite grono moich przyjaciół – dziennikarzy polonijnych) mogę dodać, iż smak lokalnego amerykańskiego pożywienia jest odwrotnie proporcjonalny do wyglądu lokalu w którym jest ono podawane. Nauczony tym doświadczeniem w czasie podroży wybieram lokale polecane wyłącznie przez miejscowych. Unikam ładnych, błyskających neonami restauracji które reklamują się na lokalnych „bilbordach”. Najlepszym sposobem na znalezienie „naj” jest wybranie się na lokalny „farmers market” w piątkowy lub sobotni poranek. Tam można dowiedzieć się wszystkiego….
    Kolejny przykład….wróciłem kilka dni temu z Florydy, szukając dobrej knajpy serwujacej DOBRE seafood; natrafiłem na rybaka który wyciągał właśnie na brzeg zestaw swierzych rybek. Zapytałem o dobre seafood…popatrzył na mnie, zapytał czy chce zjeść „elegancko” czy „smacznie” – Jasne, ze smacznie….. Skierował mnie do knajpy położonej 10min od miejsca w którym się znajdowałem (a przechadzałem się nadbrzeżem położonym 20m od oceanu). Dojechałem na miejsce. Lokal wyglądał z zewnątrz mało ciekawie…taka mala szopa nad woda. Ale olbrzymi parking by prawie pełny. W środku….drewniane zwykle stoły, na stolach zamiast obrusów gazety, hałas jak jasny pieron…..zdecydowałem sie jednak zostać. W tym miejscu zjadłem jedno z najlepszych seafood w życiu.
    Swego czasu na przedmieściach Chicago (Mt. Prospect) stała „szopa” w której amerykańcy sprzedawali wyśmienite „subs” – kanapki ….giiiiigantyczne przepyszne kanapki. W czasie „lanczu” trzeba było czekać w kolejce co najmniej 15min. Niecały rok temu chłopaki rozwaliły budę i postawili nowy lokal. Ładny, czyściutki, pachnący. Ale jedzenie już nie to samo …Gdy tamtędy przejeżdżam już nie widać tłumów czekających w kolejce…coś się popsuło.

    pozdrawiam …

    • US-lovers pisze:

      I to jest bardzo dobra wskazówka dla wszystkich poszukiwaczy dobrego jedzenia (zresztą wszystkie wskazówki Interameryki są cenne:) – a ja na potwierdzenie tej historyjki dodam swoją. Podczas pobytu w Chicago miałam okazję jadać w naprawdę różnych lokalach – od małych kanapkarni i fast-foodowych pizzerii, przez te kultowe restauracje położone w samym sercu miasta, po naprawdę ekskluzywne, do których nie wypadało nawet podjeżdżać komunikacją miejską;)
      Ale najlepsze jedzenie, prawdziwe, smaczne, ze składników, co do których jakości nie miałam wątpliwości, znajdywałam raczej w skromnych restauracyjkach, mieszczących się niekoniecznie w prestiżowych lokalizacjach. A że Chicago to miasto światowe, można było znaleźć i knajpki z jedzeniem z całego świata.
      I tak na przykład najlepsze fajitas, a do tego najsmaczniejszą horchatę, znalazłam wcale nie we wspomnianych ustrojonych wielkimi neonami drogich restauracjach, tylko w małych knajpach prowadzonych przez ojca z synem… i tak dalej, i tak dalej.
      Kto ma okazję, niech się nie waha wchodzić do takich miejsc, bo jedzenie na pewno dostanie lepsze (i tańsze) niż w drogich miejscach.

      PS. Panie Interameryka, czy żona już się przekonała do US-homemade-food? 🙂

  3. Jak tylko powroci z pracy zaraz zostanie „zmuszona” do zapoznania sie z powyzszym artykulem…
    Mysle jednak, ze pozostaniemy przy homemade polish food ….
    🙂
    Aczkolwiek grilowane w przydomowym ogrodku US-homemade steki sa niczego sobie ….

    • No to w takim razie serdeczne pozdrowienia dla żony! 🙂

      I może kiedyś umówimy się na wymianę wpisów o polskim jedzeniu za oceanem? Mimo średniego standardu restauracji przy Belmont, cudzoziemcy zachwalają nasze pierogi.. Przydałoby się i o nich napisać:)

  4. jaiameryka pisze:

    Kocham kucnie amerykanska :))) (ta zdrowa i ta niezdrowa) lol

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: