Ogródek prezydentowej i zdrowe jedzenie
Tytuł brzmi prowokacyjnie, zdaję sobie z tego sprawę. Ameryka i zdrowe jedzenie? Are you kidding me? Stany to ociekające tłuszczem hamburgery, ociekające tłuszczem frytki, ociekłe już nieco z tłuszczu donaty i…
Tak, tak, jeszcze wiele amerykańskich domów może „pochwalić się” tak niezdrową dietą – ale ich liczba systematycznie spada. A to dlatego, że Ameryka obudziła się ze snu, w którym wszystkie dzieci miały kolosalną nadwagę, a dorośli umierali na miażdżycę… nie spełniając przez to romantycznych marzeń o śmierci w spektakularnym wypadku lotniczym (na przykład. Ludzie mają różne marzenia).
Dziś sytuacja się zmienia, w szkołach wprowadzane są programy mające na celu uświadomienie najmłodszym i ich rodzicom, że pizza to niekoniecznie najzdrowszy posiłek, nawet jeśli jest warzywem (pamiętacie kontrowersje wokół słynnego „rozporządzenia” w tej sprawie?).
Zdrowy tryb życia i slow-foodowe niemal posiłki promuje też Pierwsza Dama, Mrs. Michelle. Poniżej możecie obejrzeć siedmiominutowy film „Inside the White House. The Garden”, pokazujący grządki prezydentowej. Widok pani Obamy z łopatą w dłoni – niecodzienny i tym bardziej bezcenny:
Zresztą, Michelle Obama nie od dziś zachęca swoich rodaków do wzięcia spraw i kilogramów w swoje ręce – o proszę, doczekała się nawet uwiecznienia w takiej proorganicznej charakteryzacji:
Z problemem otyłości wśród dzieci walczą od jakiegoś czasu także organizacje The Partnership for a Healthier America (PHA) oraz Let’s Move! Nawet jeśli nie macie a) dzieci, b) opisanych powyżej przypadłości, zajrzyjcie na te smakowite strony (na Home page tej pierwszej z ekranu uśmiecha się mała dziewczynka, która uroczo nie radzi sobie z jedzeniem wielkiego jabłka; dla Let’s move brawo za zachęcającą – jak na instytucje publiczne – grafikę).
Właściwie Polakom nie zaszkodziłoby nie tylko tam zajrzeć, ale i zastosować się do porad dotyczących zdrowego stylu życia… I na przykład ugotować od czasu do czasu coś ze zdrowej książki kucharskiej:
I co, udało mi się obalić stereotyp? Proszę, napiszcie, że jestem bohaterką i pokonałam odwieczne przekonanie o „zapasionej” Ameryce! 🙂
Anegdota opowiedziana przez profesora żywienia z USA: Przychodzi do mnie matka z 6-cio latkiem, który jest szerszy niż wyższy. Pytam się, co dziecko je. Matka odpowiada, że same zdrowe rzeczy. Pytam, co konkretnie. Mówi, że sok, taki jak rekomenduje Pani Prezydentowa w programie Let’s Move. Pytam, ile dziecko wypija tego soku. Matka odpowiada – minimum galon dziennie.
We wszystkim najważniejszy jest umiar.
Zgadza się! W kategorii „naw wesoło” swojego czasu słynny był dowcip o diecie-cud, kiedy kobieta pyta doktora, ile kalorii powinna zjadać. Lekarz mówi: Tysiąc, a ona na to: Nie ma problemu. Przed czy po posiłkach? 😉
A tu jeszcze całkiem świeży filmik pod tytułem: Co by było, gdyby dzikie zwierzęta jadły fast-foody:
Zobaczcie, ładny i zabawny:)
Fajny i przydatny wpis, może się też przydać taki kanał https://www.youtube.com/user/tomehoppl – też mówi o zdrowiu i innych tego typu sprawach.