To już koniec.

Takie hasło widnieje na plakacie reklamującym trzecią część „Kac Vegas”. I chociaż uwielbiam tę komedię, uwielbiam Bradleya Coopera, uwielbiam amerykańskie klimaty i humor, jaki dopisuje mi po obejrzeniu którejś z poprzednich części, to jednak… dobrze, że to już koniec.

Bo co za dużo, to niezdrowo. I chociaż reżyser i scenarzysta popisali się masą nowych dowcipnych sytuacji i tekstów, to jednak formuła była dość przewidywalna. A dobre filmy nie mogą sobie na taką przewidywalność pozwolić.

Jeśli ktoś chce się wybrać do kina na „Kac Vegas 3”, niech nie czyta reszty wpisu, bo zdarza mi się zdradzić najbardziej pikantne szczegóły. No to do dzieła;)

0

6

No i już co nieco zdradziłam. Wiecie, że w „Kac Vegas” ktoś umiera i że pojawia się żyrafa. O ile scena śmierci (ojca Alana) jest całkiem ciekawie pokazana, to ta z żyrafą jest kompletną masakrą. Nie dość, że historyjka jest przerysowana, to jeszcze fotomontaż tak oczywisty , że aż oczy bolą. Na szczęście jest to najgorsza scena, a to znaczy, że widz szybko będzie ją miał za sobą:]

2

A więc tak. Żyrafa traci głowę w wypadku, w którym kierowcą jest oczywiście lekko (!) upośledzony Alan. Nie jest to jedyna ofiara, bo zmęczony użeraniem się z dorosłym, ale niedojrzałym synem, na zawał serca umiera też ojciec Alana. Wtedy „wataha” postanawia pomóc przyjacielowi i zawieźć go na terapię do specjalistycznego ośrodka.

Oczywiście na miejsce nie dociera, bo po drodze dopada ich banda gangsterów, którzy każą odnaleźć Chińczyka znanego nam z poprzednich części „Kac Vegas”, a razem z Chińczykiem – złoto ich szefa, Johna Goodmana. W myśl zasady, że Doug jest niezbyt ważną postacią dla filmu, zostaje on zakładnikiem i do końca filmu pojawia się jeszcze dosłownie kilka razy. Pewnie taki stan rzeczy wymusiła pensja Bradleya Coopera… który zresztą nie do końca na nią zasłużył, bo wydawał się lekko znudzony i mało zaangażowany. 😉

Ale akcja była. Pościgi, intrygi, napady, a nawet ofiary strzelaniny. Są też naprawdę zaskakujące wydarzenia, takie jak wątek miłosny z Alanem i sprzedawczynią ze sklepu z instrumentami oraz kantoru jednocześnie. I „Ave Maria” w wykonaniu, jakiego się nie spodziewacie.

5

Generalnie – całkiem śmiesznie, tylko że to już było.

Kiedy w pewnym momencie okazało się, że „wataha” musi wyjechać do Las Vegas, pomyślałam sobie: „o nie, tylko nie Las Vegas, nie dość, że film przewidywalny, to jeszcze sentymentalny”.

Podsumuję tak, jak recenzenci z Filmweb.pl: „choć nikt tu nie ukrywa, że „Kac Vegas 3″ to skok na kasę, nikt też specjalnie się tego nie wstydzi”. A i ogólnie wstydzić się nie ma czego. Wybierzcie się na seans, kupcie nachosy, bawcie się dobrze i… nie czekajcie na czwartą część. To chyba naprawdę koniec.

7

Reklama
Comments
4 Komentarze to “To już koniec.”
  1. vannzaw pisze:

    oglądałam już i trzecią część i jak pojawia się tam Bradley to ja odlatuję…. śmieszny, pewnie że śmieszny
    http://vannzaws.wordpress.com/

  2. Ja pisze:

    Niestety poszedłem na „to” do kina i żałuję, już dwójka była słaba, a tutaj wszystko naciągane jak guma w gaciach, jeszcze zakończenie straszy, że może powstać część czwarta…

    • US-lovers pisze:

      Hmm, ciekawe, czy producenci skuszą się na czwartą część. Podobno „to już koniec” 😉 I mam nadzieję, że faktycznie nie będzie powtórki (z powtórki z powtórki…) rozrywki.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: