American Gothic
Przykro mi, drodzy Googlowicze, którzy trafiliście tu w poszukiwaniu historii o wampirach – ten wpis będzie dotyczył innego gatunku sztuki. I to jakiego! American Gothic to jeden z najbardziej znanych amerykańskich obrazów i przy okazji mój ulubiony.
Nawet jeśli nie znaliście wcześniej jego nazwy, na pewno gdzieś go już widzieliście.
Źródło: Art Institute of Chicago
Ja na przykład widziałam go na długo zanim zaczęła się moja fascynacja Stanami i przyznam się, że zawsze myślałam, że pan z obrazka to św. Maksymilian Maria Kolbe (!). Jak Wam się podoba ta urocza para?
Dzieło znajduje się w Art Institute of Chicago. Kiedy w końcu zobaczyłam American Gothic na żywo, jego niewielki rozmiar nieco mnie zaskoczył, ale wrażenie pozostało i wizytę zakończyłam swoim zwyczajem w muzealnym sklepiku, gdzie za pocztówkę z reprodukcją byłam gotowa zapłacić więcej niż za abonament do Art Institute (do którego jako studentka wchodziłam zresztą za darmo ;).) W czwartki po południu za darmo mogą wchodzić także wszyscy „Chicagowianie” – warto zapamiętać na wypadek wyjazdu do ChiTown).
Źródło: Art Institute of Chicago
Obraz namalował w 1930 roku Grant Wood. Widoczni są na nim farmer w wieku więcej niż średnim oraz młodsza kobieta na tle białego domu, w którym żadne z tej dwójki nigdy nie mieszkało. Co więcej, farmer nie stał nawet obok kobiety w trakcie malowania obrazu – obydwie postaci zostały „przeniesione” na płótno oddzielnie. Malarzowi chodziło tylko o to, żeby namalować dom razem z „ludźmi, jacy powinni dla mnie tam mieszkać”, jak sam powiedział. Kobiecie twarzy użyczyła siostra Wooda, a mężczyźnie – znajomy dentysta Byron McKeeby.
Malarz był przekonany o wartości swojego dzieła o wiele bardziej niż sędziowie konkursu organizowanego przez Art Institute of Chicago, do którego zgłosił obraz. Udało mu się jednak zająć trzecie miejsce (co wiązało się z oszałamiającą sumą 300 dolarów nagrody!), a muzeum kupiło obraz i powiesiło wśród swoich eksponatów.
Po docenieniu pracy przez instytut sztuki kontrowersje nie ucichły. Mieszkańcy miejscowości pokazanej na obrazie oburzali się, że jak to, że przecież oni nie są jakimiś nędznymi purytańskimi fundamentalistami! Krytycy sztuki są jednak zgodni co do tego, że obraz miał być satyrą na życie amerykańskiej prowincji. Sam Wood twierdził, że postaci ze zdjęcia to wyobrażenie całego narodu, a nie tylko mieszkańców jednego miasteczka czy stanu.
Podczas Wielkiego Kryzysu prowincjonalne podejście stało się jednak atutem w dłoni malarza (niczym pędzel 😉 ). Do historii przeszło też powiedzenie autora: wszystkie dobre pomysły, jakie miałem w swoim życiu, przyszły mi do głowy podczas dojenia krów.
A sam domek istnieje naprawdę. W miejscowości Eldon w stanie Iowa. Malarz zainspirował się nieco groteskowym połączeniem prostoty architektonicznej z gotyckim, wiktoriańskim oknem, i po uzyskaniu zgody właścicieli domku, naszkicował go, a następnie przeniósł na obraz.
Źródło: Wikipedia
Domek, podobnie jak obraz, jest dziś ikoną. Powstawał w latach 1881-1882, a jego pierwszym właścicielem był Charles Dibble. Od 1991 roku należy natomiast do Towarzystwa Historycznego Stanu Iowa.
Nie do końca wiadomo, kim był pierwszy mieszkaniec charakterystycznego domu – pracownikiem kolei, właścicielem stajni czy weteranem wojennym. Nie wiadomo także, dlaczego zdecydował się na wstawienie do typowego białego domku (o powierzchni zaledwie 47 metrów kwadratowych!) gotyckich okien. Podobno pan Dibble z żoną zamówili je z katalogu wysyłkowego Sears – były tanie i wystawne jednocześnie.
Jednak to nie ci pierwsi właściciele pozwolili malarzowi na umieszczenie domu na obrazie, a rodzina Jonesów. W ich ręce budynek trafił kilkanaście lat po tym, jak państwu Dibble dom odebrano za niepłacenie podatków.
Domek nie stał się aż taką atrakcją turystyczną, jak przewidywali senatorzy i biznesmeni, ale kilkanaście tysięcy osób w ciągu kilku lat i tak podniosło poziom PKB miasteczka. Szkoda jedynie, że budynek można oglądać tylko z zewnątrz. Zdjęcia wnętrza są za to dostępne online, a największym fanatykom obrazu pozostaje jeszcze zakup licznych gadżetów z miejscowego sklepiku.
Obraz stał się z czasem tak popularny, że pojawiły się jego liczne kopie, reprodukcje na plecakach, piórnikach i innych zeszytach, a także parodie i nowoczesne interpretacje.
Źródło: http://www.americangothichouse.net/gallery/parody-photos/
Zobaczcie też Polish Gothic w wykonaniu autorów bloga Your time is gonna come:
Może następnym razem i ja zrobię sobie takie zdjęcie na tle łowickiej chaty w rodzinnych okolicach? 😉