Dunkin’ Donuts. Wielki powrót

Na dźwięk słów Dunkin’ Donuts przychodzi mi do głowy mnóstwo wspomnień. Pamiętam wietrzne dni w Wietrznym Mieście, czyli Chicago, kiedy to zawinięta w kurtkę, kilka swetrów i chustkę zmierzałam po N Wabash Avenue w stronę swojej studenckiej pracy. Pączek i kawa były wybawieniem i dobrym początkiem albo zakończeniem dnia.

Pamiętam nocne wycieczki po tym mieście z kolegą, który odwiedził mnie podczas drugiego semestru studiów w USA, kiedy to wpatrywaliśmy się w szyldy raz Dunkin’ Donuts, a raz Starbucksa, robiąc im zdjęcie za zdjęciem, jakby to była nasza nowa religia (bo była! Starbucks dopiero szykował się wtedy do szturmu polskiego rynku, a o przeszłości Dunkin’ Donuts w naszym kraju nie mieliśmy pojęcia).

A kiedy z grupą przyjaciół piekliśmy swojego pierwszego amerykańskiego indyka na swoje pierwsze amerykańskie Thanksgiving, gdzie pojechaliśmy na małe co nieco, kiedy nafaszerowane ptaszysko rumieniło się w piekarniku? Na Boston Kreme do Dunkin’ Donuts!

I jeszcze jeden cudowny wieczór. Sierpień 2008, późno wieczorem przylatujemy do Miami. Musimy poczekać na znajomych, którzy dołączą do nas kilka godzin później. Kiedy jesteśmy już wszyscy razem, wyczerpani, docieramy do centrum miasta, ratunkiem jest dla nas jedyna otwarta kawiarnia. A przynajmniej jedyna, którą zauważamy po drodze. Dunkin’ Donuts.

DSCF6069
Już po powrocie ze Stanów nie przestaję kochać Dunkin’ Donuts (i Starbucksa, a jakże), i kiedy tylko mam okazję, kupuję szalenie kolorowego pączka, a do tego kawę w charakterystycznym kubku z miękkiego styropianu. CAUTION: THIS BEVERAGE IS EXTREMELY HOT! Obowiązkowo, kawę słodzi pan lub pani z obsługi.

Słodka historia

Te moje wspomnienia idealnie wpisują się w filozofię marki: making people happy since 1950. Dunkin’ Donuts niesie jeszcze jedno przesłanie: jesteśmy amerykańską firmą i istniejemy dzięki ciężkiej pracy. To chyba jedna z największych różnić pomiędzy dwoma gigantami, Starbucksem i Dunkin’ Donuts właśnie. Bo podczas gdy ci pierwsi od czasu powstania przekonują Amerykanów do picia kawy w nieco bardziej europejski sposób, Dunkin’ Donuts realizuje American dream i dumnie o tym przypomina na każdym kroku.

Nic dziwnego. Ta wielka sieć powstała dzięki determinacji Williama Rosenberga, chłopca z Nowej Anglii, który mimo ukończenia zaledwie ośmiu klas stworzył kawowe imperium.

DD first restaurantŹródło: Boston Globe

DD Retro adŹródło: Pinterest

Po zakończeniu II wojny światowej Bill Rosenberg pożyczył 1 tys. dolarów, zainwestował swoje 1,5 tysiąca, i otworzył biznes, który polegał na serwowaniu kawy, ciastek i kanapek pracownikom fabryk. W 1948 roku uruchomił pierwszy coffee&doughnut shop w Quincy, a dwa lata później zmienił jego nazwę na Dunkin’ Donuts. Dobry ruch, prawda?

Rosenberg miał zresztą smykałkę do interesów od najmłodszych lat. Jako nastolatek sprzedawał płatki lodu odcinane od wielkiej bryły, jaką zataszczył na tor wyścigowy, po 10 centów za sztukę. Do domu wrócił ze 171 dolarami w kieszeni. Suma niebagatelna jak na czasy Wielkiego Kryzysu i wiek „biznesmena”!

800px-DunkinDonutsTruck Źródło: Wikipedia

Dzisiaj Dunkin’ Donuts jest numerem jeden w rankingu sieci kawowych i cukierni. Dziennie obsługuje trzy miliony klientów, którzy mogą wybierać spośród dziesiątek smaków i kolorów pączków (podstawowych wariantów jest dwanaście), a także bajgli, kanapek, muffinów, innych wyrobów cukierniczych – i oczywiście kawy. Bo to właśnie kawa stanowi 65% sprzedawanych produktów (co ciekawe, donuty to tylko 8%. Nie samymi pączkami żyje człowiek, jak widać.).

Dunkin Donuts doughnuts

Na świecie jest obecnie ponad 11 300 restauracji sieci Dunkin’ Donuts, z czego ponad 3 200 poza granicami Stanów Zjednoczonych.

donut

10410354_808097172560618_7630184672167489720_n „A coffee and a donut just go better together”. Źródło: fanpage Dunkin’ Donuts

I wiecie co? Jestem teraz extremely happy since 2015, bo Dunkin’ Donuts własnie zapowiedział powrót do Polski! Nie mogę się doczekać, kiedy pójdę na pierwszą kawę pierwszego dnia ich działalności w Warszawie – podobno już jesienią tego roku. I wzniosę toast wielką kawą z mlekiem, wbrew savoir vivre’owi, bo przecież toastów się kawą nie wznosi. A może właśnie zaczęłam piękną, nową tradycję.

No, kochany Starbucksie, będziesz musiał zaakceptować to, że Maczane Pączki też kocham! 😉

Reklama
Comments
5 Komentarzy to “Dunkin’ Donuts. Wielki powrót”
  1. Beata pisze:

    odwiedziłaś już kawiarnię Dunkin’ Donuts w Wilanowie? od niedawna jest otwarta 🙂

    • US-lovers pisze:

      Tak! 🙂 Byłam pierwszy raz w ostatni weekend, zaczęłam rok od Boston Kreme i kawy w białym kubku:)) A Ty masz ulubionego pączka? 🙂

      • Beata pisze:

        Hmm chyba najbardziej lubię strawberry frosted- ta posypka na różowym lukrze mnie rozbraja, ale koniecznie muszę spróbować tego, który polecasz 🙂 pozdrawiam serdecznie!

      • US-lovers pisze:

        Zgadzam się, strawberry wygląda prześlicznie:) Ale mimo wszystko Boston Kreme wygrywa, pewnie m.in. dlatego, że z tym smakiem mam najwięcej wspomnień.
        A już niedługo otwarcie drugiej kawiarni w Warszawie, wiesz?

  2. Beata pisze:

    o to super wiadomość! nie trzeba będzie już daleko jeździć po nie- czekamy więc na otwarcie 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: