Dzień Świstaka
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Świstaka! A właściwie Dnia Świszcza.
O co chodzi?
2 lutego całe rzesze Amerykanów i Kanadyjczyków z niecierpliwością wyglądają reakcji zwierzaka na wyciągnięcie go z zimowej norki. Jeśli zwierzę zobaczy swój cień, to znaczy, że zima jeszcze trochę potrwa – a dokładnie sześć tygodni. Jeśli trafi się taka zima, jak w Polsce w tym roku, to depresja i odmrożenia gwarantowane. Jeśli nie zobaczy, to znaczy, że ocieplenie jest bliskie (Al Gore twierdzi, że i tak jest bliskie;).
Najbardziej znany świszczo-świstak mieszka w miasteczku Punxsutawney (Pensylwania, USA;) i nazywa się Phil.
Jak donosi Wikipedia – bo innych naukowych statystyk mi brak – „przepowiednia sprawdza się w około 50% przypadków, co w praktyce oznacza… zupełny przypadek”.
U nas mówi się tak: jeśli ci jeszcze nie dokuczył luty, to pal dobrze w kominie i miej kożuch suty. Przysłowia mądrością narodu (narodów:).
A tak wygląda świstak 🙂 (zdjęcie stockowe autorstwa http://www.pixmac.pl)
Istnieje też takie miejsce w Stanach, gdzie Dzień Świstaka jest… codziennie! To Woodstock w stanie Illinois, gdzie w 1992 roku kręcono film z Billem Murrayem pod mało kreatywnym tytułem: „Dzień Świstaka” (czuję, że się powtarzam). Na pamiątkę dobrej zabawy święto obchodzi się przez okrągły rok. Zainteresowani mogą poczytać o tym tutaj.