Kieruj się do kina
Everytime I have a date there’s only one place to go
That’s to the drive in
It’s such a groovy place to talk and maybe watch a show
Down at the drive in
To piosenka Beach Boysów z 1964 roku. To były najlepsze czasy dla kina samochodowego w USA. Ale pokazy filmowe pod chmurką organizowano już na początku dwudziestego wieku – dziś trudno powiedzieć, kto był pierwszy. W latach 30. drive-in theater znacznie zyskał na popularności – 6 czerwca 1933 roku Automobile Movie Theater o powierzchni 162 hektarów, z miejscem na ponad 500 samochodów, urządził historyczny pokaz filmu „Wives Beware”. Bilet wjazdu kosztował 25 centów (zarówno kierowca, jak i jego pasażerowie musieli zapłacić).
Sam pomysł drive-thru, czyli sklepów i instytucji dostępnych dla kierowców, bez wysiadania z auta, nie był niczym nowym – Amerykanie wpadli na niego już wiele lat wcześniej, więc skoro powstały restauracje, sklepiki, banki i kaplice drive-thru, to samochodowe kino było kwestią czasu.
Legalne randki i matki z dziećmi
Prawdziwy boom nastąpił na przełomie lat 50. i 60. To wtedy, zwłaszcza na wiejskich terenach (pamiętajcie, że amerykańskie wsie wyglądają zdecydowanie inaczej niż polskie:), rozkwitły 4 tysiące kin samochodowych! Młode matki doceniły możliwość wybrania się na seans z dzieckiem, a nastoletni zakochani wprost nie mogli sobie wymarzyć lepszego miejsca na legalną randkę. Przyczyn zwiększonej popularności należy szukać nie tylko w dobrej koniunkturze i wzroście konsumpcji, ale i w zmianie stylu życia: tysiące Amerykanów dorobiło się, postawiło mieszkania na przedmieściach i kupiło nowe auta, żeby z tych przedmieść dojeżdżać do pracy.
Niestety, jak to często bywa w przypadku rozrywek dla mas, tak i kino samochodowe zaczęło schodzić na psy. Mimo że lubię psy, jakość nowych filmów nagrywanych z myślą o wyświetlaniu kierowcom pozostawiała sporo do życzenia. Dosadna treść, epatowanie seksem i przemocą, tandeta – tego w kinie samochodowym przybywało.
A widzów ubywało. Na dodatek coraz więcej osób było stać na telewizory lub oglądanie filmów na co najmniej kilka innych sposobów. I tak, od lat 70. kino dla kierowców traciło na popularności.
Chociaż nigdy nie zostało zupełnie zapomniane, dziś pozostaje raczej elementem narodowej mitologii Amerykanów niż masową rozrywką.
Wielki powrót?
Na szczęście żyjemy w czasach, kiedy vintage wraca do łask. O tym, że hipsterzy tchnęli nowe życie w gramofony i stare rowery, nikogo nie trzeba przekonywać. Czy miłośnicy szalonych lat 60. będą potrafili zapoznać nowe masy z kinem samochodowym?
Szanse są duże. W Stanach tysiące nastolatków tęsknią za beztroską, którą znają z filmów i książek. Kino samochodowe to dla nich czasy młodości poprzedniego pokolenia, a przecież wiadomo, że „kiedyś żyło się lepiej”. Gdyby nie to przekonanie, kina na powietrzu już dawno odeszłyby do lamusa. A w ubiegłym roku miały się całkiem nieźle – wszystkie 357. Nie najgorsza liczba jak na relikty z lat 70.!
Źródło: Wikipedia
Kino w kinie
Drive-in-theater, jako część wspomnianego dziedzictwa Ameryki, musiało doczekać się uwiecznienia w filmach, książkach i komiksach. Moim ukochanym przykładem jest „Grease” z Johnem Travoltą i Olivią Newton-John. Oh, Sandy!
Nad Wisłą
Nie napiszę teraz: my, w Polsce, nie jesteśmy gorsi. Bo w kwestii kina plenerowego ciągle jesteśmy, niestety, daleko w tyle. Ale to się zmienia.
Pierwsze kino samochodowe uruchomili na warszawskim Żeraniu Dariusz Zawiślak i Rafał Wnuk w 1994 roku. Na ulicach dojazdowych zrobił się korek – takie ogromne było zainteresowanie! Ogromne, ale i… krótkie, więc kino szybko zniknęło z programu warszawskich eventów w plenerze. Podobnie potoczyła się historia innych placówek tego typu w całej Polsce. W końcu większość naszych rodaków nie patrzy już tak bezkrytycznie na to, co amerykańskie. Czy więc i czas kina samochodowego minął?
Niekoniecznie. Udowadnia to szereg rozmaitych wydarzeń i inicjatyw. Jedną z nich jest kino samochodowe w Wawrze, które rozpoczęło działalność w czerwcu tego roku. Projekcje odbywają się co dwa tygodnie (przy urzędzie dzielnicy) i – uwaga – są bezpłatne. Dotychczas można było obejrzeć m.in. filmy „Incepcja”, „Avatar”, a w najbliższy czwartek na fanów starego kina czeka „Przeminęło z wiatrem”.
Kolejną wspaniałą inicjatywą jest Kino samochodowe – Warszawa. Jej pomysłodawcy, Monika i Grzegorz, chcą udowodnić, że drive-in to doskonała rozrywka, zwłaszcza w letnie pogodne wieczory. – Jesteśmy inicjatorami powrotu kin letnich dla zmotoryzowanych. Strona ma na celu zrzeszenie jak największej liczby osób zainteresowanych uczestniczeniem w pokazach filmowych na powietrzu. Tą drogą przekazu chcemy dotrzeć do dyrektorów centrów handlowych, kin oraz innych instytucji i mamy nadzieję, że w tym sezonie letnim realizacja tego pomysłu zakończy się sukcesem – zapowiedzieli na początku działalności fanpage’a i… wszystko wskazuje na to, że im się udało!
Ludzie podchwycili pomysł i masowo zaczęli „lajkować” ich stronę. W tej chwili mają już blisko 14,5 tysiąca fanów, a ta liczba ciągle rośnie. Monika i Grzegorz na bieżąco informują o wydarzeniach związanych z pokazami kina samochodowego w Warszawie, o filmach, które będą wyświetlane, publikują zdjęcia z seansów drive-thru w różnych miejscach na świecie – i w ten sposób zachęcają kolejne osoby do spędzania wolnego czasu w gronie innych sympatyków tej retro-rozrywki.
– Inspiracją były dla nas kina plenerowe, których jest mnóstwo, więc dlaczego by nie stworzyć kina samochodowego? – opowiadają Monika i Grzegorz. – Pomysł zrodził się w naszych głowach zupełnie przypadkiem. Wszystko zaczęło się od prywatnego posta na Facebooku: czy ktoś słyszał o jakimś kinie samochodowym w Warszawie? Niestety, spotkaliśmy się z wieloma negatywnymi odpowiedziami, że „to nie Ameryka” itp. I właśnie w tym momencie spontanicznie postanowiliśmy, że stworzymy kino samochodowe.
Okazało się, że warszawiakom jednak w duszy gra, i to gra na wielkim ekranie pod gołym niebem. – Dzięki tej akcji na Facebooku doprowadziliśmy do tego, że w Warszawie można oglądać filmy we własnym samochodzie! – dodają twórcy inicjatywy. – Bardzo chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy śledzą naszą stronę i dzielą się z nami zdjęciami, opiniami i spostrzeżeniami.
Doskonałe statystyki fanpage’a Moniki i Grzegorza przyczyniły się w znacznej mierze do utworzenia projektu Kino Samochodowe pod Narodowym (organizatorami są Studio Warszawskie Warszawskie Studio wraz ze Stadionem Narodowym). W oparciu o imponującą liczbę 12 tys. polubień Kina Samochodowego – Warszawa i widząc dużą liczbę chętnych na odwiedzenie takiego miejsca, zorganizowano tu jedno z największych kin samochodowych w Polsce. Seanse rozpoczęły się na początku sierpnia i potrwają do połowy września, a warszawiacy sami mogą decydować o tym, jakie filmy zostaną wyświetlone, głosując na odpowiedniej stronie na Facebooku. Kolejna dobra wiadomość – wstęp jest za darmo!
Więcej informacji na temat projektu oraz harmonogram seansów znajdziecie tutaj.
Przekonałam Was chociaż trochę? Jeśli tylko będziecie mieli okazję, czy to podczas pobytu w Ameryce, czy nad naszą Wisłą – wybierzcie się na samochodowy seans. To będzie coś. I pamiętajcie:
A big buttered popcorn and an extra large coke
A few chili dogs and man I’m goin’ broke
Down at the drive in…
Godziny seansów, jak dojechać na miejsce, tytuły filmów, na które możecie głosować – te i inne informacje znajdziecie na stronach Kino samochodowe – Warszawa oraz Kino samochodowe pod Narodowym.