Dunkin’ Donuts. Wielki powrót

Na dźwięk słów Dunkin’ Donuts przychodzi mi do głowy mnóstwo wspomnień. Pamiętam wietrzne dni w Wietrznym Mieście, czyli Chicago, kiedy to zawinięta w kurtkę, kilka swetrów i chustkę zmierzałam po N Wabash Avenue w stronę swojej studenckiej pracy. Pączek i kawa były wybawieniem i dobrym początkiem albo zakończeniem dnia. Pamiętam nocne wycieczki po tym mieście z … Czytaj dalej

Kobieta kochana przez wszystkich

Dawno mnie tu nie było. I chociaż pewnie to ja bardziej stęskniłam się za blogiem niż blog za mną, należą mu się przeprosiny. Ostatnie tygodnie (miesiące!) były wariackie, na wszystko brakowało czasu, a tematy na kolejne wpisy trafiały do szuflady (zaraz, zaraz, czy ja w ogóle mam w domu jakieś szuflady?), do szkiców w skrzynce pocztowej albo na … Czytaj dalej